niedziela, 30 grudnia 2012

#6 Harry


Muzyka: <KILK>

_________________________________________________

Szłaś prosto przed siebie nie zważając na ludzi, którzy co chwila spoglądali na ciebie pytająco. Krople deszczu opadały na twoje barki, powoli spływając na ziemie. Czułaś się jak marionetka. Ktoś szarpał za sznurki mówiąc co powinnaś zrobić i jak się zachować. Mimo, że próbowałaś to wszystko z siebie zdjąć, to trzyma się ciebie cholernie mocno. Dlatego uciekasz ? Być może. Ktoś mógłby bez problemu zapisać na kartce osoby, które istnieją w twoim życiu. Może byłaby to jedna osoba ? Osoba, a dokładniej chłopak. On. Jest przy tobie, zawsze i wszędzie. Wiesz, że możesz na niego liczyć, powiedzieć dosłownie o wszystkim, wypłakać się, ale także śmiać i cieszyć się tym…że macie siebie.
Oczywiście. Wszystko musiałaś…zepsuć. Wiedziałaś, że tak idealnie nigdy być nie może. On ma sławę, fanów- to dla ciebie nieznany świat. Nigdy nie chciałaś wchodzić mu w drogę, ale tym razem nie będziesz miała wyboru. Sumienie wręcz zabija cie od środka. Dzisiaj dasz radę. Dzisiaj oprzesz się jego głębokim zielonym oczom. Wierzysz w to, tłumacząc sobie że powiesz mu prawdę jedynie dla jego dobra…waszego dobra.
Wzięłaś głęboki wdech i podbiegłaś do drzwi chłopaka. Delikatnie zapukałaś, nie czekając wiele na odpowiedź.
-[T.I]…- wyszeptał i wciągną cie do środka- Szybko zdejmuj te wszystkie ubrania, jestem cała mokra…- faktycznie, z twoich ubrań kapała ciurkiem woda. Widząc to posłusznie ściągnęłaś przemoczoną kurtkę i weszłaś w głąb mieszkania.
-Harry…
-Zniknęłaś na parę dni. Odchodziłem od zmysłów ! Gdzie ty byłaś ?!
-Przepraszam.
-Ja…Tez przepraszam, dobrze że jesteś- przyciągną cie do siebie, głęboko spoglądając w oczy.  
-Musimy porozmawiać.
-Nie teraz…- przejechał palcem po twoim policzku, ocierając łzy które napływały ci do oczu. W pewnym momencie spróbował się do ciebie…zbliżyć…ale wtedy cos w tobie pękło. Odepchnęłaś go od siebie chowając twarz w dłonie.
-Przestań ! Przestań być taki idealny, taki troskliwy, taki potrzebny, taki…- krzyczałaś co chwila dławiąc się łzami- Musimy się rozstać.
-Dlaczego ?!
-Zdradziłam cie…Harry…zdradziłam…Zanim jednak wyjdziesz, błagam wysłuchaj mnie.
-Nie mamy o czym rozmawiać- spojrzał na ciebie ten ostatni raz i wyszedł z hukiem zamykając drzwi. Zapłakana oparłaś się o ścianę, pozwalając by twoje łzy spływały swobodnie na podłogę. Miałaś mu powiedzieć i poczuć się lepiej, a co masz w zamian ? Złamane serce. To nie musiało się tak skończyć…a jednak.
-Cholera !- krzyknęłaś i rzuciłaś telefonem o podłogę.
To koniec. Jak dalej będziesz żyła ?! Inni maja rodzinę, bliskie osoby, przyjaciół, a ty miałaś tylko jego.

*Parę dni później*

Nie próbujesz go szukać. Wiesz, ze odszedł i nigdy nie wróci…bo niby po co miałyby cie zobaczyć ? Zmarnowałaś mu dwa lata życia, czas który kiedyś wydawał się tak szybko gnać bez opamiętania, a przede wszystkim zniszczyłaś wasz związek. Przypomniało ci się jak rozmawialiście o planach na przyszłość- dom, rodzina. Chciałaś zapewnić sobie cos, czego w dzieciństwie nigdy nie dostałaś. Rodzice rozwiedli się kiedy miałaś 3 lata, zostawiając cie samą. Zwyczajnie samą. Dla twojego dobra ? Nie- dla swojej wygody.

Siedziałaś na dachu wieżowca, spuszczając nogi w dół. Rozkoszowałaś się zimnym wiatrem który rozwiewał twoje włosy na wszystkie możliwe strony. Puściłaś w telefonie swoja ulubiona piosenkę, ciesząc się jak małe dziecko każdym jej dźwiękiem. Spojrzałaś w dół i dostrzegłaś mnóstwo ludzi którzy zebrali się u stóp budynku. Było im ciebie szkoda ? Śmieszne, ale nie. Chcieli zwyczajne zaspokoić swoją ciekawość- skoczysz, a może nie ?
-[T.I]…- krzykną ktoś za tobą. Uśmiechnięta odwróciłaś się do tyłu i ujrzałaś Stylesa. Nie wyglądał najlepiej. Jego twarz była napuchnięta od płaczu, ręce całe pocięte, a włosy jakby…matowe.
-Harry ?
-Nie rób tego. Wybaczam ci. Zostań. Zostań dla mnie.
-Niektórzy zostają, niektórzy odchodzą, a jeszcze inni znikają z nadzieja że nikt o nich nie będzie pamiętał- mówiłaś ciągle uśmiechnięta, tak jakby bawiła cie ta sytuacja. Chłopak nie był zadowolony- płakał jak małe dziecko.
-Zostań, błagam. To nic, popełniamy błędy. Błagam !
-Tu mi dobrze Harry. Dasz sobie radę ze mną, czy beze mnie…
-Dlaczego mi to robisz ?!
-Nie chcę cie skrzywdzić- muzyka wciąż rozbrzmiewała, wiatr wciąż rozwiewał twoje włosy, a twój uśmiech…on także pozostał- wyglądałaś tak pięknie.
-Nie skrzywdzisz, ja ciebie też nie. Prosze…- wyszeptał upadając przed tobą na kolana.
-Pamiętaj, ze bardzo cie kochałam, dobrze Styles ? 
-Zostań ! Proszę !
-Jesteś niesamowity. Dobranoc kochanie- pomachałaś do niego zadowolona i zwyczajnie…skoczyłaś. Wiesz, ze teraz mu będzie łatwiej…tak jak tobie. Kiedyś się spotkacie, macie na to czas. Zaczniecie wszystko od nowa, tak jak chcieliście. Będzie wspaniale.
Teraz zaśniesz, ale to nic. Od dzisiaj będzie dużo lepiej, a mimo że kartka pozostanie pusta, w twoim sercu zapełni ją spis niesamowitych wspomnień.